autor: Piotr Zaborny

 

Powrót Gomułki i jego skutki

 

Fenomen powrotu ważnego polityka do władzy zdarzył się w Polsce dwukrotnie – w 1926 i 1956 r. Za pierwszym razem dyktatorską władzę zdobył przemocą Józef Piłsudski. W drugim przypadku odzyskał ją Władysław Gomułka, i to bez użycia siły. Była to pochodna buntu mas ludowych przeciwko zbrodniom stalinizmu i ich realizatorom. Kiedy w czerwcu 1956 r. w Poznaniu doszło do ulicznych zamieszek, w których zginęli robotnicy, protestujący przeciwko nieudolnym rządom komunistów i stalinowskiemu terrorowi, ludzie władzy wyobrazili sobie szubienice, na których zawisną w wyniku ludowego sądu. Żeby do tego nie doszło, kierownictwo PZPR przeprowadziło manewr „ucieczki do przodu”. Polegał on na wyciągnięciu z politycznego niebytu męczennika za sprawę narodową, czyli Gomułki. Po wielu pertraktacjach z nim Biuro Polityczne KC PZPR uznało, że tylko on jest w stanie zapanować nad wzburzeniem Polaków. Warunkiem tego było dobrowolne ustąpienie dotychczasowego I sekretarza Partii Edwarda Ochaba z zajmowanej funkcji i przekonanie szefa sowieckiej partii bolszewickiej, że Gomułka zachowa w Polsce socjalizm i jej dobre stosunki polityczne z ZSRR. Gdyby Gomułka postąpił podobnie jak węgierski przywódca Imre Nagy, to spotkałby go podobny los, a Polska spłynęłaby krwią przegranego kolejnego powstania narodowowyzwoleńczego.(…)

Polacy pamiętali, że to Gomułka jako jedyny polski komunista miał odwagę krytykować władze ZSRR za rabowanie Ziem Odzyskanych po wojnie, a w 1948 r. sprzeciwił się przymusowej kolektywizacji wsi i odrzuceniu tradycji oraz dorobku PPS. Wiedzieli także, że za to został usunięty z życia politycznego, a później uwięziony. Dzięki temu mógł jesienią 1956 r. zagrać z kierownictwem PZPR o najwyższą stawkę, o pełnię władzy w Polsce. (…)

Wmawiano oni Polakom, że Gomułka odszedł od ideałów października ’56, ponieważ nie wprowadził w Polsce demokracji rywalizacyjnej. Zadziwiające jest to, że największe pretensje mieli o to najgorsi stalinowcy, zwłaszcza ci, których odsunął od władzy (tzw. rewizjoniści). Nie postępowali oni tak z głupoty, ponieważ doskonale wiedzieli, że nie zaakceptuje tego kierownictwo partii sowieckiej. Robili propagandowy zamęt, żeby dyskredytować Gomułkę i jego program polityczny. Także sam Gomułka świadomie nie chciał poszerzyć ram demokracji, ponieważ półdyktatura pozwalała mu skutecznie realizować program „polskiej drogi do socjalizmu”, jakże odmiennej od sowieckiej. Ustawicznie krytykowali go za to kolejni władcy Kremla. Gomułka miał świadomość tego, że PZPR miała słabe zakorzenienie społeczne, gdyż obciążały ją zbrodnie okresu stalinizmu, zniszczenie krajowego rzemiosła i handlu, ateizacja społeczeństwa oraz nadmierne wychwalanie ruchów rewolucyjnych kosztem reformistycznych. W związku z tym był przekonany, że gdyby w Polsce przeprowadzić prawdziwie wolne wybory parlamentarne, to komuniści zdobyliby co najwyżej 30 % mandatów poselskich i utraciliby władzę (potwierdziły to wybory z czerwca 1989 r.).

„Wykształciuchy” zarzucały Gomułce to, że był mało wykształcony. Udawali i udają, że nie znają poziomu wykształcenia Wincentego Witosa, Józefa Piłsudskiego, Bolesława Bieruta, Stanisława Mikołajczyka, Edwarda Gierka, Lecha Wałęsy. Spośród tych polskich polityków jedynie Witos i Gomułka mieli manię samokształcenia się. Dodajmy, że Gomułka był najlepszym uczniem szkoły podstawowej w Krośnie, ukończył także wieczorową szkołę rzemieślniczą i dwa lata studiował w Moskwie marksizm-leninizm. (…)

Wielu Polaków dobrze wspomina czasy rządów ekipy Gierka, ale nie wiedzą, że na zapełnienie półek sklepowych wydała ona 12 mld dol. amerykańskich. (…) Społeczeństwo polskie nadal nie uświadamia sobie tego, że Gomułka zamierzał od 1971 r. ograniczyć produkcję przemysłu ciężkiego, stoczniowego i zbrojeniowego, a środki inwestycyjne przeznaczyć na produkcję artykułów konsumpcyjnych (tzw. selektywny rozwój gospodarki). Było to zapowiedziane publicznie i nie uszło uwadze sowieckiej agentury w Polsce. Owocem tego była decyzja Leonida Breżniewa o konieczności odsunięcia Gomułki od władzy, gdyż jego polityka gospodarcza zagrażała interesom ZSRR.

Władców Kremla drażniło również to, że Gomułka nie przeprowadzał w Polsce kolektywizacji rolnictwa, a na dodatek naigrywał się z tego, że ZSRR nie jest samowystarczalny żywnościowo, skoro co roku kupuje na Zachodzie zboże za 16 mld dol. USA. Breżniew miał także dość ciągłego domagania się przez Gomułkę wprowadzenia w krajach RWPG wspólnej waluty, gdyż wiedział, że będzie to niekorzystne ekonomicznie dla ZSRR. Dodatkowym powodem usunięcia Gomułki z życia politycznego był także jego rewizjonizm ideologiczny. Ujawnił się on w jego przemówieniu z 1969 r., wygłoszonym z okazji 25-lecia powstania Polski Ludowej. Zakwestionował w nim tezę o awangardowej roli klasy robotniczej w budownictwie socjalizmu. Stwierdził natomiast, że postęp technologiczny i ekonomiczny jest dziełem uczonych, techników i menedżerów. Kremlowscy ideolodzy dostrzegli to i przekazali kierownictwu KPZR.

Powyższy tekst jest fragmentem obszernego artykułu, zamieszczonego w książce „Przełom Października ‘56”